czwartek, 4 lutego 2016

4 II 2016r.

Szronka pokazała mi się dzisiaj od trochę gorszej strony. Wszystko było dla niej dziwne i nieprzyjemne. Przy siodłaniu się spłoszyła (wiedziałam, że trzeba było to zrobić w ,,korytarzu", a nie wyjściu z boksu) i wpadła na wiadro z wodą, co wywołało u niej jeszcze większy popłoch. Na hali za to spisała się świetnie, jeździłyśmy drągi kłusem po przekątnej i galopem po drugim śladzie. Starała się mi pomóc, przyśpieszała i ścinała zakręty, co jednak tylko przeszkadzało. Chyba nie powinnam zostawiać jej na parkurze zbyt dużo do swoby. W dodatku nam ochraniacz spadł :') Wydaje mi się jednak, że praca pod siodłem nieco ją wyluzowała.
Zrobiłam jej i Szafirce rozciąganie, choć Szafirka dostała za to tylko 1/5 marchewki, a Szronka 80%. Z nudów próbowałam zapleść Szafirze grzywę, ale u niej z dobieranego wystają włosy co wygląda strasznie. Zabrałam się też za ogon, ale nie jestem w tym jeszcze zbyt dobra.

Z tej okazji jeszcze instrukcje - fryzura i rozciąganie (:

Warkocz dobierany na grzywie:










Dzielimy kawałek grzywy na trzy części, jak do koreczków.





Zaczynamy warkocz.


Do pasma najbliżej reszty grzywy dobieramy trochę włosów, mniej więcej grubości jednego pasma.



Robimy trochę warkocza i kiedy najbliżej grzywy znajduje się kolejne pasmo, dobieramy.




Dalej robimy warkocz.



Kiedy zmieni się pasmo najbliżej reszty grzywy znów dobieramy.
Dalej robimy warkocz powtażając dobieranie.

I tak dalej, do końca :) Kiedy skończymy po prostu zawiązujemy obecny koniec warkocza i gotowe. Lepiej zacząć od górnej części grzywy, ponieważ zakończenie nie wygląda zbyt dobrze na górze.

Ćwiczenia na rozciąganie:
Realizujemy je do 20 minut po jeździe, kiedy koń jest rozgrzany (w sensie rozgrzewki, a nie temperatury).



Trzymamy smakołyk przy boku wierzchowca (można go nawet dotykać), jak najbliżej zadu. Ważne jest, żeby koń/kuc nie ,,oszukiwał" zginając przednie nogi. Ćwiczenie powtarzamy z drugiej strony.


Trzymamy smakołyk na wysokości pęciny (kula/wtbrzyszenie nad kopytem) tylniej nogi. Pilnujemy, żeby koń/kuc nie pomagał sobie uginaniem nóg. To samo z drugiej strony.


Podnosimy smakołyk przed koniem jak najwyżej może po niego sięgnąć. Wydawałoby się, że wysoko, ale z moich obserwacji wynika, iż nierozciągnięty koń nie podniesie zbyt wysoko łba w górę. No i oczywiście pilnujemy, żeby rumak nie próbował oszukać np. wchodząc na nas i wykorzystując chwilę obniżenia wysokości, na której znajduje się przysmak (pomysł Szafiry).

Było jeszcze coś z wkładaniem przysmaku między przednie nogi, ale już tego nie pamiętam, a realizowanie tego przy zapale Szafiry jest po prostu niebezpieczna.




No i pysznego tłustego czwartku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz